Jeszcze kilka miesięcy temu wielu widzów mogło mieć wrażenie, że Clout MMA zagraża dominacji FAME MMA. Nowa federacja, błyskawicznie budująca zasięgi, angażująca znanych twórców internetowych i prowokująca kontrowersjami, zaczęła mieszać w układzie sił na polskiej scenie freak-fight. Ale czy naprawdę?
Dziś jesteśmy świadkami momentu, w którym wojna dwóch gigantów może się właśnie zakończyć – bez większego hałasu, ale z wyraźnym zwycięzcą.
💥 Jak to się zaczęło?
FAME MMA to marka dobrze znana każdemu, kto śledzi świat influencerów. Od 2018 roku organizuje widowiskowe gale, w których mierzą się celebryci, streamerzy, raperzy i tiktokerzy. Walki – nie zawsze najwyższego sportowego poziomu – przyciągają miliony widzów i generują milionowe przychody.
Na fali tego sukcesu pojawiło się Clout MMA – federacja mocno promowana przez Lexy Chaplin i Sławomira Peszkę. Jej debiut był głośny, a pierwsze gale pełne emocji. Wydawało się, że oto na rynku pojawił się godny konkurent FAME. Ale rzeczywistość szybko zweryfikowała te ambicje.
😬 Clout kontra rzeczywistość
Clout MMA zorganizowało kilka wydarzeń – m.in. gale na Torwarze i w Atlas Arenie – jednak z biegiem czasu zaczęły narastać plotki o chaosie organizacyjnym, problemach finansowych i „brudach za kulisami”. Kiedy w październiku 2024 roku ogłoszono odwołanie gali Clout MMA 6, stało się jasne, że federacja ma poważny kryzys.
Sytuację tylko zaostrzyły medialne doniesienia o możliwym przejęciu Clout przez Fame MMA. Choć oficjalnych oświadczeń brak, zarówno Michał „Boxdel” Baron, jak i Krzysztof Rozpara dawali do zrozumienia, że Clout zostało „wciągnięte pod skrzydła” Fame’u – czy raczej… „zgasło”.
💸 Kasa, kasa, kasa…
Jednym z najważniejszych czynników, który różnił obie federacje, były pieniądze.
W Fame MMA największe gwiazdy mogły liczyć na wynagrodzenia rzędu 500 000 zł, a nawet ponad 1,5 miliona złotych (tyle miał zarobić „Wiewiór”). Nawet średni twórcy inkasowali po kilkadziesiąt tysięcy.
W Clout MMA było skromniej – wynagrodzenia dla debiutantów to okolice 10–30 tys. zł, a topowi zawodnicy rzadko przebijali 200 tys. zł. Dla wielu influencerów to robiło różnicę.
📉 Zamiast konkurencji – konsolidacja?
Clout MMA miało być świeżą krwią na rynku. Zamiast tego – dziś wiele wskazuje na to, że zniknie bez większego śladu, a Fame MMA znów zostanie samotnym liderem freak-fightów w Polsce.
To nie pierwszy raz, gdy Fame wygrywa przez cierpliwość i stabilność. Dzięki większemu budżetowi, bardziej doświadczonemu zapleczu i sprawniejszemu marketingowi – zdołało utrzymać się tam, gdzie inni upadli.
🔮 Co dalej?
Czy Fame MMA zdominuje scenę na dobre? Czy może pojawi się nowy gracz, który rzuci rękawicę potędze Boxdela i spółki?
Jedno jest pewne – świat freak-fightów to nie tylko sport, to teatr, biznes, emocje i walka o wpływy. I właśnie dlatego wciąż przyciąga tłumy.