"Prawie 400 km/h" – co się wydarzyło?
- W nocy z wtorku na środę pojawiło się nagranie, na którym kierowca BMW M6 jedzie trasą S79 przy Lotnisku Chopina, a prędkościomierz momentami oscyluje między 380 a 390 km/h
- Przy ogromnej prędkości zarówno kierowca jak i pasażer dokumentowali przejazd telefonami.
Zatrzymanie i zarzuty
- Policjanci ze stołecznej drogówki wspólnie z wydziałem operacyjnym oraz rejonową komendą z Ochoty zatrzymali dwóch obywateli Polski (38 i 33 lata). Zabezpieczono też BMW M6 oraz sprzęt do rejestracji nagrania
- Kierowca usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu nawet do 8 lat więzienia, utrata prawa jazdy i wysokie kary finansowe
Kim jest kierowca?
- Media, w tym Interia, wskazują, że to znany youtuber i entuzjasta motoryzacji z pseudonimem „Mr.Badass”. W jego garażu ma rzekomo znajdować się m.in. Nissan GT‑R o mocy ponad 1500 KM i trzy BMW M6, w tym model E63 z silnikiem V10 (507 KM) – ten ostatni to prawdopodobnie samochód z nagrania
Policja bez litości: 390 km/h to nie wyczyn, to kryminał
- Komenda Stołeczna Policji przypomniała, że to nie tylko wykroczenie, ale przestępstwo – jazda z taką prędkością stwarza skrajne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu i nie będzie tolerowana
- Internauci w komentarzach są oburzeni: “niebezpieczne” i “bezmyślne” – pojawia się też porównanie do innych sprawców tragicznych wypadków drogowych
Co dalej?
Postępowanie sądowe – za przestępstwo grożą aż 8 lat więzienia, konfiskata auta, zakaz prowadzenia pojazdów i wysokie kary pieniężne.
Dalsze ekspertyzy – policja zabezpieczyła telefon i sprzęt, ruszą analizy nagrania oraz techniczne sprawdzenie pojazdu
- Prewencja i edukacja – przypadek trafi do szkoleń i kampanii społecznych, by przestrzec innych przed takim zachowaniem.
🟡 Podsumowanie: Brawura zamiast rozsądku
Nagranie pokazujące kierowcę BMW M6 pędzącego niemal 390 km/h ulicami Warszawy wstrząsnęło opinią publiczną. Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie – nagranie z zawrotną prędkością z telefonem w ręku – zostało szybko namierzone przez policję, a sprawca zatrzymany. Grozi mu do 8 lat więzienia za sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
To nie jest tylko wybryk. To realne zagrożenie życia – zarówno kierowcy, pasażera, jak i zupełnie przypadkowych uczestników ruchu. Sprawa pokazuje, jak ogromną rolę odgrywa monitoring społeczny i szybka reakcja służb. W dobie mediów społecznościowych żaden „wyczyn” nie pozostaje niezauważony.
Ten incydent to nie tylko przestroga, ale też impuls do szerszej debaty o bezpieczeństwie na polskich drogach i odpowiedzialności w sieci.